poniedziałek, 16 grudnia 2013

Rozdział 11

**********************************Diana**********************************************
Kiedy się obudziłam, przetarłam rękoma swoje oczy, po chwili dostrzegłam jakąś karteczkę obok mnie. Była to informacja od Rikera, od razu ją przeczytałam, nie wiedziałam dlaczego mnie znowu zostawił, no dlaczego ...Czyżby miał mnie już dosyć? Czy stało się coś o czym ja nie wiem? Podsumowując jego zachowanie, wiadomość i późne wracanie tu taj... No ale przecież wieczorami...wieczorami zawsze było tak inaczej... tak wyjątkowo... te myśli były dla mnie bardzo niepokojące... Tego wszystkiego było, za dużo, a ja nie chcę po raz kolejny zostać skrzywdzona...
Moje rozmyślenia przerwał ktoś wychodzący zza krzaków.
-Ro...ross !?
-Cześć , Diana jak się czujesz?-zapytał mnie z troską w głosie
-Co ty tu robisz i jak mnie znalazłeś!?- zapytałam zdenerwowana
-Spokojnie, spokojnie, przecież nic ci nie zrobię, chciałem tylko chwilę pogadać... A szukać cie nie musiałem bo Riker mi powiedział gdzie jesteś-dokończył z ironicznym uśmiechem
-Jak to Riker ci powiedział gdzie jestem!?- byłam bardzo zdenerwowana i po raz kolejny zawiedziona na Rikerze, przecież miał nikomu nie mówić gdzie jestem...
-No normalnie! Przecież nie po migowemu- zażartował blondyn
-Natychmiast upuść ten teren! - wykrzyknęłam już prawie z płaczem, oczy miałam całe zaszklone
-Posłuchaj Diana, nie przyszedłem tu taj, aby prawić ci jakieś kazania, chcę tylko porozmawiać ... o Rikerze...a tak właściwie ostrzec cię...powiedzieć jaki jest naprawdę...na pewno nie jest takim zaufanym przyjacielem, a może nawet kimś więcej...
-Nie no to już jest przesada wynoś się z tond! - powiedziałam już ze łzami spływającymi po moich policzkach.
****************************************Narrator************************************
Blondyn nie dawał za wygraną i nie chciał opuścić polany, chciał jak najszybciej zniszczyć psychikę nastolatce, co prawda wiedział że wszystko co teraz powie o Rikeru będzie kłamstwem, ale wiedział tez również że to będzie idealna scena do filmu za którego może dostać grubo milion dolarów. Nie liczył się w ogóle z uczuciami Diany i szybko przemienił się na niewinnego chłopaka, który troszczy się o dziewczynę i chce jej pomóc, lecz jego intencje były inne, zależało mu tylko na tym aby dziewczyna pokazała prawdziwe emocje, aby była zdruzgotana, aby jej życie nie miało sensu no i przede wszystkim zależało mu na pieniądzach.
-Posłuchaj , nie chciałem tego ci mówić, ale sytuacja mnie do tego zmusiła... Czy Riker ostatnio jakoś dziwnie się zachowywał, był trochę zmartwiony, kazał ci nie opuszczać tego miejsca?
-Emm...no tak...-przytaknęła dziewczyna z lekką chrypką w głosie, nie domyślając się niczego, wręcz przeciwnie był zaskoczona tym wszystkim
-Ale skont ty to wiesz?- zapytała dodają co chwili
-Bo wiem jaki on jest...niestety nie taki za jakiego ci się podaje...-chłopak grał bardzo dobrze, a dziewczyna coraz bardziej mu wierzyła
-Co masz na myśli?-zadała kolejne pytanie
-To, że on cię wykorzysta i zniszczy, on nie ma uczuć on tak na prawdę cię w ogóle nie kocha, on cały czas udaje!- powiedział cały czas z pewnością siebie
-Nie mów tak! Kłamiesz!-wyrzuciła z siebie te słowa, tym samym po raz kolejny ze łzami które cały czas spływały po jej policzkach, a jej powieki były już całe spuchnięte
-Tak sądzisz, to niby dlaczego kazał ci nie opuszczać tego miejsca? Bo poszedł spotkać się z następną naiwną i skrzywdzoną dziewczyną taką jak ty...-wytłumaczył i ani razu się nie zachwiał w ogóle nie miał wyrzutów sumienia ze swojego postępowania
-To nie możliwe, on by mi czegoś takiego nie zrobił!- odpowiedziała blondynka z niepewnością w głosie
-A chcesz się przekonać? Jak mi nie wierzysz to idź na miasto zobacz jak obściskuję się z innymi laskami.- wypowiadał każde swoje następne słowo z coraz większą satysfakcją
Dziewczyna w końcu nie mogła już tak dalej i w pewnym sensie uwierzyła chłopakowi, zaczęła szlochać i nie mogła uwierzyć w to że Riker mógłby ją oszukać, chciała to sprawdzić, ale też nie chciała łamać prośby Lyncha. Była cała roztrzęsiona i nie wiedziała komu wierzyć.
-Przemyśl to, bo on może cię naprawdę skrzywdzić - powiedział z jeszcze większą troską, trzeba mu przyznać że grał świetnie i owinął sobie dziewczynę wokół palca...
-Idź już z tond!-krzyknęła już naprawdę zdenerwowana nastolatka
-Okey , okey tylko pamiętaj ostrzegałem cię...-wypowiedział ostatnie słowa i odwrócił się w stronę lasu i odszedł.
Tego co czuła teraz Diana nie da się opisać, nigdy nie przepuszczałaby, że Riker mógłby ją tak skrzywdzić, no ale już raz ją opuścił... no ale zaś znowu Ross był bardzo przekonujący... Dziewczyna zaczęła rozmyślać nad całym swoim życiem, przywróciła również swoje myśli samobójcze i długo nad tym myślała... Minęły już 2 godziny, przemyślała wszystko bardzo dokładnie... w końcu zdecydowała się na następujący krok. Szybko sięgnęła do swojej walizki i przebrała się w czyste ciuchy. Nie stroiła się, ponieważ ubrała zwykłe dżinsy, niebieską bluzkę , na to czerwoną bluzę i niebieskie trampki. Sięgnęła jeszcze po portfel w którym znajdowały się pieniądze które zarobiła na śpiewaniu piosenek i schowała go do kieszeni w bluzie. Następnie wybiegła z lasu i powędrowała szukać apteki. Błąkała się po drużkach bo szczerze zapomniała gdzie one wszystkie prowadzą z tego lasu. Szła po woli rozmyślając nad tym czy dobrze robi... w pewnym momencie potknęła się o kamień leżący na chodniku i dostrzegła Rikera! Rikera...całującego się jej siostrą. Dziewczynie od razu przypomniała się rozmowa z Rossem...Wydawało jej się, że on miał rację w końcu krzyknęła nie mogąc powstrzymać się od tego, bo to co ujrzała nie dość , że potwierdziło jej obawy to dowiodło że nie warto nikomu ufać.
-Riker ! Amelia !
W tym samym czasie spojrzenie Rikera zbiegło się na Dianę, był wystraszony i zbłąkany całą tą sytuacją, chciał pobiec za uciekającą blondynką i wytłumaczyć jej że to nie tak jak myśli, że on tylko odgrywa swoją rolę....kosztem jej uczuć...chciał powiedzieć jej całą prawdę, ale wiedział że teraz kręcą scenę i musi całować dalej młodszą siostrę Diany.
Nastolatka biegnąc, odwróciła głowę i wypowiedziała ostatnie słowa skierowanie do Rikera
-Nie spodziewałam się tego po tobie...ufałam ci ...
Po czym znowu biegła przed siebie w końcu dostrzegła aptekę. Szybko do niej weszła i kupiła różnego rodzaju tabletki , najwięcej było tych nasennych, oczywiście te tabletki nie są sprzedawane bez recepty. Diana wykorzystała fakt, że pracowała tam przyjaciółka Anastazji, czyli w pewnym sensie jej mamy. Oczywiście przy zakupie tabletek powiedziała, że to dla mamy, ponieważ kobieta nie wiedziała, że panienka zna cała prawdę. Dziewczyna wyszła z apteki najszybciej jak mogła, pobiegła jeszcze do marketu i kupiła wodę do picia, a następnie pobiegła z powrotem do lasu. Biegła najszybciej jak mogła, ile sił miała w nogach, sama do końca nie rozumiała swojego postępowania. Będąc już na miejscu usiadła na kocu, naszykowała tabletki i wodę i już miała je połykać kiedy coś ją tknęło na opisanie tego całego przeżycia, więc skoro to mają być jej ostatnie chwile ...to musi je wykorzystać. Tak więc sięgnęła po gitarę i zaczęła śpiewać

Ten sentymentów ślad które pozostawiłeś...
Ten uczuć brak bo je zniszczyłeś...
Ten ostatni uśmiech przez ciebie wywołany,
teraz już nieistotnie przez ciebie złamany...
Ten ostatni pocałunek i otarte łzy...
a teraz całujesz ją , a mnie odstawiasz w kont ...

Teraz ty skrzywdziłeś mnie...
wykorzystałeś jak jakąś zabawkę...
Nawet nie wiesz jak to boli mnie...
całe życie mam zniszczone,
mam tego dość chce zabić się,
dłużej tak już nie potrafię!
Wszystko czarnobiałe jest...
wesołe i smutne ,
dlaczego najpierw pomogłeś mi ,
a teraz jesteś taki zły!?

Huśtawka nastrojów męczy mnie ,
to jest moje życie ...
i chcę żebyś wiedział,
że jestem zarówno szczęśliwa jak i smutna...
i wciąż próbuje dowiedzieć się...
jak to możliwe!?
Powiedz dlaczego tak zmieniłeś się!?
Co się stało, że tak potraktowałeś mnie!?

Myślałam, że mogę ufać ci...
że spędzimy razem te resztę dni...
Moje serce zostało na zawsze złamane,
już nigdy nie zakocham się...
bo zawsze potem cierpię...
Lecz teraz będzie inaczej, wszystko zmieni się...
bo już nie będzie mnie...

Obiecuje, że zrobię wszystko
abyś nigdy nie zobaczył mnie!
Abyś był zadowolony jak wszyscy!
Nie będziecie musieli martwić się o mnie!
Nie będę już ciężarem, nie...
po prostu zranię po raz ostatni się...
i w spokoju zasnę na dnie...
Powiem jeszcze tylko że KOCHAŁAM CIĘ
Lecz to już zniszczone uczucie ...

Następnie , ściągnęła bluzę, po woli połykała tabletki i popijała je wodą ... potem powoli podeszła do jeziora, była już bardzo osłabiona, a jej ciało cały czas się chwiało, w pewnym momencie wpadła do jeziora z lodowatą wodą, na koniec usłyszała tylko kogoś krzyk...jak ktoś krzyczał jej imię ....
***********************************CDN*******************************************
Mamy 11 Rozdział :3 Mam nadzieje że wam się podoba ;) Rozdział jest dużo dłuższy od 10 xD Jest również piosenka którą napisałam ja. Mam nadzieję że się wam podoba ;) Czekam na wasze komentarze ;)
CZYTASZ=KOMENTUJESZ
//Kinga

sobota, 14 grudnia 2013

Rozdział 10

**********************************Narrator********************************************
Chłopak udał się do kawiarni. Wchodząc zobaczył Ross'a siedzącego przy stoliku, który znajdował się w kącie.
-No na reszcie! Co tak długo! Dłużej się nie dało! -wykrzyknął zdenerwowany
-Przyszedłem najszybciej jak mogłem!- odpowiedział Riker
-I co, zgodziła się?- zapytał młodszy
-Jeszcze z nią nie rozmawiałem
-Do cholery stary jutro kręcimy a ty mi mówisz, że ona nic o tym nie wie!
-To nie jest takie proste, ona ma ciężką sytuacje życiową!- powiedział podniesionym tonem najstarszy
-Słuchaj gówno mnie to obchodzi! Masz ją tu jutro ściągnąć! Wiesz co z nami będzie jak jutro tego nie nakręcimy! To jest nasza życiowa szansa debilu!
-Czy ty się w ogóle słyszysz!
-Posłuchaj, masz tu jutro przyjść z Dianą nie wiem jak to zrobisz i szczerze gówno mnie to obchodzi, ale jeżeli tego nie zrobisz to powiem jej całą prawdę, a do filmu weźmiemy Amelię! -wytłumaczył i zagroził Ross
-Okej, zrobię wszystko co w mojej mocy- powiedział zrezygnowany Riker, wiedząc że obydwaj siedzą w tym po uszy i nie wywinie się z tego.
-Teraz muszę iść Rydel, Rocky i Ratliff nie mogą niczego podejrzewać i pamiętaj jutro o 12.00 jesteście tu taj we dwójkę!- powiedział blondyn i wyszedł.
Riker został tam i nie wiedział co ma ze sobą zrobić, rozmyślał dlaczego on się w to wpakował, dlaczego się na to zgodził. Nie wyobrażał sobie tak tego, faktem na początku wszystko wydawało mu się w porządku, dopóki Diana nie zaczęła się mu zwierzać, w tedy poczuł coś do niej i było mu coraz trudniej, oswoić się z tą myślą że musi zadać jej cios prosto w serce, a dziewczyna po raz kolejny będzie cierpieć. Co prawda na początku propozycja kusiła, kusiła nagrodą za to, wcześniej się nie zastanawiał jakie mogą być konsekwencje. Chłopak dopiero teraz zdał sobie sprawę, że dziewczyna może mu już nigdy więcej nie zaufać, ale wiedział, że musi to zrobić.
Po jakiejś godzinie wyszedł w końcu z kawiarni i wędrował po mieście, dalej zadając sobie pytanie dlaczego się na to zgodził. Minęły jakieś 4 godziny, a on dalej wędrował po mieście, jednak wiedział, że musi porozmawiać z Dianą i ściągnąć ją jutro do kawiarni. Wie, że jeżeli powie jej prawdę to się nie zgodzi, tak więc będzie musiał skłamać. Blondyn nie wiedział czy po tym wszystkim będzie potrafił spojrzeć dziewczynie w twarz, bo nadal nie rozumiał swojego postępowania, co mu przyszło do głowy że zgodził się na coś takiego. Po chwili wszedł w głąb lasu, i zobaczył polanę tam gdzie była wcześniej Diana, dziewczyna dalej tam siedziała. W pewnym momencie poszedł do niej i zaczął mówić
-hej , jak się czujesz? Wszystko okej?-zapytał z troską w głosie
Dziewczyna miała ochotę odpowiedzieć, że nic nie jest okej, ale ze względu na to że była bardzo skryta zamilkła
-Hej , słyszysz mnie? Diana bardzo cię przepraszam, że tak cię zostawiłem, ale to była bardzo nagła sytuacja, a nie chciałem mówić Rossowi, że jestem przy tobie, no nie bądź taka, uśmiechnij się i przytul się do mnie -mówił delikatnie i pewnie
*************************************Diana*****************************************
Miałam ochotę przytulić się do niego i mu to wszystko wybaczyć, ale coś nie dawało mi spokoju...Dlaczego on jest taki spięty i poddenerwowany ...Postanowiłam spytać wprost co się dzieje, lecz przed tym wtuliłam się w jego, a on mnie objął
-Riker... co się dzieje?-spytałam z troską w głosie
-Nic, dlaczego tak myślisz?
-Widzę, że jesteś poddenerwowany i spięty, kilka godzin temu taki nie byłeś
-Diana, posłuchaj wszystko jest ok.
-Na pewno?-spytałam po raz kolejny
-Tak, tylko obiecaj mi, że jutro nigdzie nie pójdziesz, że będziesz cały czas tutaj ok.-powiedział Riker , a ja nie wiedziałam w ogóle o co mu chodzi
-Ale czemu?
-Po prostu boję się o ciebie i nie chcę, aby coś ci się stało. Tutaj jesteś bezpieczna i nikt cię nie znajdzie i chyba obydwoje tego chcemy, prawda?
-No chyba tak ...-powiedziałam niepewnie. Następnie Riker dotknął ręką mojej twarzy i delikatnie dotknął moich ust. W prawdzie nie wiedziałam co zrobić, bo bolało mnie to że w tedy tak mnie zostawił a ja straciłam sens życia, ale cieszyłam się że znowu jest przy mnie , tak więc odwzajemniłam pocałunek. Po chwili on położył się na trawie, a ja obok niego i leżeliśmy tak wpatrując się w gwiazdy, po dłuższym czasie w końcu zasnęliśmy.
*********************************** Narrator***************************************
Rano blondyn bardzo wcześnie wstał i powoli oraz po cichu, aby nie obudzić nastolatki, wziął kartkę oraz długopis i zostawił na niej krótką wiadomość ''Musiałem iść. Nie bądź na mnie zła, kiedy wrócę obiecuję że wszystko ci wytłumaczę. Nie martw się o mnie i nigdzie nie idź. Najpóźniej będę wieczorem. Twój Riker'' Następnie położył kartkę przy niej i sam odszedł ze smutkiem...
***********************************CDN*******************************************
No to mamy 10 Rozdział :D Mam nadzieję że się podoba :D No i że was zaciekawił no i przede wszystkim czy jesteście ciekawi o co chodziło Rossowi no i jak potoczą się dalej ich losy :) Czekam na wasze komentarze:* //Kinga

sobota, 7 grudnia 2013

Rozdział 9

Kiedy się obudziłam , po woli się przeciągnęłam i zdjęłam z siebie kurtkę . Zobaczyłam , że Rikera nie ma przy mnie . Bardzo się wystraszyłam .Wstałam tak szybko jakby wylali na mnie gorąca kawę , cóż to że Rikera przy mnie nie ma , przebudziło mnie chyba najbardziej .Od razu rozejrzałam się po całej wysepce . Zaczęłam chodzić po brzegach stawu , chciałam nabrać trochę wody na rękę i przetrzeć sobie nią twarz , jednak kiedy ja dotknęłam , ciarki mnie przeszły , ponieważ woda była lodowata . Nie wiedziałam co mam ze sobą teraz zrobić , czułam kompletną pustkę . Przesiedziałam na kocu jakąś godzinę , albo i nawet więcej . Zrobiłam się głodna , a nie miałam nic przy sobie do jedzenia , jednak nie chciałam tez iść na miasto w takim stanie . No bo byłam lekko spocona , moje włosy wyglądały jak siano , a ubrania no nie były za czyste . Siedząc tak na tym kocu w końcu dostrzegłam Rikera zbliżającego się do mnie .
- Gdzie byłeś ? Dlaczego mnie zostawiłeś ? Wystraszyłam się kiedy zobaczyłam że cię nie ma - wytłumaczyłam
- Spokojnie poszedłem tylko do sklepu aby przynieść ci coś do jedzenia ,bo pewnie jesteś głodna , i nie chciałem cię przestraszyć , po prostu nie chciałem cię budzić - wyjaśnił blondyn
- Rozumiem - odpowiedziałam
- Masz proszę
- Co to jest ? - zapytałam
- Zupa pomidorowa . Pomyślałem że najlepiej zjadłabyś sobie coś ciepłego bo w nocy było zimno . - powiedział z uśmiechem , po czym ja wzięłam od niego miskę zapakowaną w folię
- No a ty ? - mruknęłam
- Ja już jadłem - powiedział , przymrużając jedno oko do mnie
- Dziękuję - doparłam
Gdyby nie on , pewnie siedziałabym tu sama , była bym zmarznięta i głodna , jednak się cieszyłam że on jest przy mnie .Kiedy zjadłam miałam jakąś dziwną ochotę komuś się wyżalić ... Zrobiło mi się smutno , jednak nie chciałam tego okazywać . Odeszłam więc od koca i zaczęłam maszerować ze spuszczoną głową , aby Riker nie zauważył jak bardzo jestem przygnębiona . Jednak przed nim nie da się niczego ukryć . Chłopak widząc że idę coraz dalej podbiegł do mnie i zarzucił swoją ręką na moje ramię .
- Diana , co się dzieje ? - zapytał przejęty
- Nic , nie ważne - udawałam że nic się nie dzieje , jednak w głębi serca pragnęłam znowu wypłakać i wyżalić mu się na jego ramieniu .
- Przecież widzę , że coś jest nie tak - powiedział stając przede mną , a tym samym blokując mi drogę
Ja tylko skierowałam wzrok na dół  , a on ręką podniósł delikatnie moją twarz i spojrzał mi w oczy , było to jednoznaczne , ze ja zrobiłam to samo
- Posłuchaj ... mi możesz wszystko powiedzieć .. chciałbym ci pomóc , ale nie wiem jak bo nie chcesz mi powiedzieć całej prawdy - mówił stanowczo , ale za równo miło i łagodnie
- Myślisz , że ktoś taki jak ja , ma czym się chwalić ? Czy ty byś chciał się chwalić , że ....ah zresztą nie ważne ...
- Diana , ja ciebie wysłucham , pomogę ci rozwiązać twój problem i na pewno cię nie zostawię z tym wszystkim samej , ale ty musisz , ze mną współpracować ...- odparł , ja w końcu postanowiłam wyciągnąć to z siebie i opowiedzieć mu wszystko od początku , postanowiłam powiedzieć nawet to komu jeszcze nigdy tego nie powiedziałam ...
- Za nim ci to wszystko opowiem obiecaj , że nikomu tego nie powiesz ... będziesz pierwsza osobą której opowiem co tak na prawdę działo się w moim życiu ... - powiedziałam biorąc głęboki wdech i wydech
- Obiecuje - odpowiedział Riker
- A więc , było to bardzo dawno temu ... na samym początku byliśmy jedną wielką kochaną się rodziną , jednak pewnego dnia wybrałam się z ojcem na spacer . Miałam w tedy 12 lat ... tata kazał mi usiąść na jednej z ławek i poczekać z jego kolegami , on miał iść tylko do sklepu gdzie miał kupić dla nas wszystkich lody . Pamiętam to do dziś bardzo dobrze , ze minęło 15 minut a ojca dalej nie było , weszłam więc do tego sklepu wbrew za kazaniom jego kolegów . W tedy ujrzałam całującego się jego z młodą atrakcyjną kobietą . Miałam łzy w oczach i właśnie w tedy zaczął się koszmar . Tata nawet nie zauważył że ich widziałam ja wybiegłam ze sklepu a jeden z jego kolegów dorwał mnie i pobił ... za to że złamałam zakaz wchodzenia do sklepu i zagroził że jeśli powiem matce co widziałam to pobije mnie jeszcze mocniej . Sprawa ucichła , lecz po 2 latach , natrafiła mi się kolejna ''przygoda'' ... Byłam w tedy w szkole i skończyłam lekcję o 2 godziny wcześniej , poszłam więc do domu , ale kiedy weszłam do niego zobaczyłam jak ... jak matka robi z ojcem pierogi ... jednak to była tylko improwizacja , ja cały czas obserwowałam ich z ukrycia w pewnym momencie do kuchni weszła Amelia , a ja zobaczyłam że ojciec uderzył ją bez powodu w twarz . Kiedy wieczorem spytałam się matki dlaczego on to zrobił , dowiedziałam się że jest chory umysłowo . Poszedł się leczyć , leczy się do dziś , jednak ja cały czas się jego boje ... No a potem doszły jeszcze kłopoty ze mną i R5 , czyli wami . Ojciec nie raz w tedy podniósł na mnie rękę , dzisiaj nie mam już tylu siniaków co kiedyś ... - mówiąc to rozpłakałam się , nie wiedziałam po co mu to wszystko opowiedziałam
- O mój boże , Diana nie wiedziałem że miałaś takie trudne dzieciństwo i życie ... - powiedział ze smutkiem i przejęciem chłopak .
Ja odeszłam od niego i powędrowałam z powrotem na koc , gdzie zakryłam oczy rękami i zaczęłam jeszcze bardziej płakać . Blondyn oczywiście usiadł obok mnie i przytulił .
-Spokojnie , puki jesteś przy mnie , obiecuje że nic ci się nie stanie i już nikt nie będzie cię bił . - mówił z poważną miną , a ja wtuliłam się w niego . Byliśmy tak w tuleni w siebie z dobre 20 minut w pewnym momencie Riker odwrócił się w moja stronę , pochylił głowę , i powoli mnie po całował , jednak całus szybko został odwzajemniony przeze mnie i zamienił się w namiętny pocałunek .
Jednak w końcu to nie jest bajka tylko moje koszmarne życie i oczywiście coś musiało się spieprzyć . Do Rikera zadzwonił Ross , ten oczywiście odebrał .
--------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
- Riker przyjdź tu szybko , jesteś nam potrzebny !
- Nie mogę teraz !
- A więc co jest ważniejsze od nas od R5 !?
W tedy chłopak popatrzył na mnie i westchnął
- Nie nic ... gdzie jesteście i co się stało ? - zapytał Riker
- Jesteśmy w kawiarni na ulicy Mazowieckiej 2/3
- Okej , zaraz tam będę - powiedział z lekkim wkurzeniem najstarszy
--------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
- Diana ja przepraszam , zobaczymy się później - powiedział po czym po prostu sobie pobiegł . I co ja sobie wyobrażałam ?! Jeden nieuzasadniony telefon Ross'a a on leci na jego zawołanie . Z resztą co ja sobie myślałam !? Że co, że teraz będzie idealnie że się zakochałam !? Że on jest inny niż wszyscy pozostali faceci !? Nie on jest taki sam ... a ja głupia i naiwna opowiedziałam mu o wszystkich moich problemach życiowych z nadzieją , że on mnie zrozumie i podniesie na duchu ! Ale przecież tak być nie mogło ! Przecież to jest cały czas jedno i te samo , moje gówniane życie . Mam już tego dosyć , nie mam już na nic sił . Myślałam że mogę mu zaufać , że on pomoże mi zmienić moje życie na lepsze , że ono się zmieni dzięki jemu ...ale myliłam się ... no ale co ja sobie myślałam !? Przecież on jest gwiazdą , a ja jestem jakąś prostaczką z ulicy która nie ma już nawet prowizorycznej rodziny . To jest właśnie moje szczęście , to jest cały urok mojego życia . Kiedy zawsze coś zaczyna mi się układać to zawsze musi się coś spieprzyć . No bo przecież to wszystko było by zbyt piękne , aby było możliwe . Dlaczego to akurat mnie spotkało !? Dlaczego nie mogę mieć normalnego życia jak inni !? Dlaczego nie mogę mieć normalnej rodziny !? Okazało się , że jest jeszcze gorzej niż jak to sobie wyobrażałam . No , ale cóż trzeba żyć dalej ... No właśnie , ale czy koniecznie trzeba żyć dalej ? Przecież w moim życiu i tak nic się nie zmieni , zawsze będzie ciągle szara nudna rzeczywistość ...
                                                                         ****
                                                            Ciąg Dalszy Nastąpi
***********************************************************************************
A więc nie mogłam się powstrzymać nad dodaniem 9 Rozdziału :3 Przepraszam z góry za błędy które robię . I no cóż jestem ciekawa , jak wam się podobał rozdział i czy wciągnęliście się w tego bloga ? Czekam na wasze komentarze z waszymi opiniami ;) //Kinga

piątek, 6 grudnia 2013

Rozdział 8

Otwierając furtkę do drzwi minęłam się z Amelią .
- O cześć , siostra , gdzie idziesz ? - zapytała się mnie , ja na te pytanie odpowiedziałam parę niezrozumiałych dla niej słów
- Zapomnij o mnie , nie jestem twoją siostrą
Zaraz potem pobiegłam a łzy spływały mi po policzku . Nie wiedziałam gdzie mam się udać , nie chciałam iść do Sam , ale nie chciałam też wracać do domu postanowiłam że puki co będę szła przed siebie . Po paru minutach dość nie spodziewanie zaczął wiać silny wiatr , a z piękna pogoda zmieniła się na okropną . Po prostu miałam wrażenie tak jakby to właśnie ona odzwierciedlała moje życie . Ale puki co musiałam się gdzieś schować , postanowiłam iść na peron bo tam miałam najbliżej . Usiadłam na pierwszej lepszej ławce ,wyciągnęłam koc z walizki , owinęłam się nim i po chwili położyłam się na niej i rozmyślałam o moim życiu . Postanowiłam to wszystko opisać pokazać ludziom co czuję ? Nie wiem w każdym bądź razie , wzięłam gitarę którą dostałam od R5 usiadłam w siadzie skrzyżnym , wyciągnęłam małe pudełeczko , aby prze chodni mogli dać mi parę groszy na wyżywienie , ponieważ miałam przy sobie tylko 20 zł. które zostało mi z wycieczki , a do wcześniej uważanego ''mojego domu '' wracać nie chciałam . Zaraz potem zaczęłam śpiewać to co przyszło mi na myśl

Kiedy zobaczyłam to ...
zdziwiłam się
a z oczu mych zaczęły lecieć łzy
myślałam , że tak być nie może
lecz znowu myliłam się ...
Moje życie zmieniło w jedno wielkie kłamstwo się ,
zrozumiałam , że nikt tak na prawdę nie kochał mnie
po prostu nienawidzę się !

Ref : Nie mam po co żyć , czas swój na tej ziemi tracić !
Przejmować opinią ludzi się , martwić co się z nimi stanie !
Mam już dość ! Chce odejść z tond na swój własny ląd !
Zapomnieć o nich , zasnąć tu , niech się dzieje ze mną co chce ,
Jest mi to już obojętne ...

Marzenia miałam , lecz one w koszmar zamieniły się ,
każdego dnia teraz myślę o tobie ...
co się z tobą dzieje !
Dlaczego zrobiłeś mi to !?
Mimo że prawdę znałeś , to mnie pocałowałeś ...
nawet nie wiesz jaką teraz mam traumę !
Jak boję co się dalej stanie !
Dla was dwóch tylko żyć chce , lecz w głębi duszy boję się ...
Chce być silna , uświadomić sobie że , teraz też potrafię dobrze bawić się !
Ale lepiej chyba będzie jak zapadnę pod ziemię się ...jak zabije się ...

Ref : Nie mam po co żyć , czas swój na tej ziemi tracić !
Przejmować opinią ludzi się , martwić co się z nimi stanie !
Mam już dość ! Chce odejść z tond na swój własny ląd !
Zapomnieć o nich , zasnąć tu , niech się dzieje ze mną co chce ,
Jest mi to już obojętne ...

Piosenka którą przed chwilą sama napisałam w sumie mnie jeszcze bardziej przytłoczyła , na szczęście , po przez nią i moje uczucia które były wywołane podczas tej piosenki pomogły mi uzyskać trochę pieniędzy . Następnie zaczęłam się dalej błąkać po mieście , chodziłam po jakiś nie znanych dróżkach , po prostu chciałam , aby nikt mnie nie znalazł . Chciałam stać się po prostu niewidzianą ... w tedy kiedy tak chodziłam miałam ochotę się pociąć , a czasem wręcz opętywały mnie myśli samobójcze ... W pewnym momencie weszłam do lasu . Wszędzie było ciemno ... wędrowałam tam już dobrą godzinę , gdy nagle zobaczyłam siekierę , miałam okazję , aby może ktoś mnie zabił a moje naj mniej śmielsze marzenia się spełniły , ale ogarnął mnie strach i zaczęłam uciekać , w głąb lasu . Biegnąc , niepewnie odwróciłam głowę i dostrzegłam że ktoś mnie goni , postanowiłam biec jeszcze szybciej , niestety potknęłam się o patyk leżący na ziemi i upadłam . Jednak nie dałam za wygraną i szybko się podniosłam i zaczęłam biec dalej , nareszcie wybiegłam z lasu i zorientowałam się , że jestem przy budki z lodami , gdzie wcześniej chodziłam na lody z Anastazją i Krystianem , wcześniej uważających się za moich rodziców . Właśnie w tedy powróciły wszystkie wspomnienia ... Dosłownie wszystkie , te dobre , ale też i te złe ... Ja zapatrzona tak bardzo w te piękne miejsce , nie zwróciłam uwagi , że ktoś złapał mnie za ramię . Bardzo się wystraszyłam i szybko obróciłam w kogoś tego stronę .
- O mój boże Riker to ty ! Nawet nie wiesz jak mnie wystraszyłeś ! I jak ty tu się znalazłeś , przecież jest już tak właściwie świt ! - odparłam
- Szukałem cię całą noc ! - odpowiedział mi blondyn
- Nie było takiej , potrzeby poradzę sobie sama ! - powiedziałam pewnie , ale tak naprawdę w głębi duszy cieszyłam się że tu przyszedł , to właśnie jego mi brakowało , przy nim czułam się tak jakoś inaczej
- Nie był bym tego taki pewien ! I dlaczego przede mną uciekałaś ? - zapytał zaniepokojony
- Bo nie wiedziałam , że ty to ty , wystraszyłam się ! - odpowiedziałam , całkiem nie wiedząc co mówię
- Chodź tu do mnie , nie będę cię już męczył dalej pytaniami i prawił ci kazania , grunt że nic ci się nie stało - powiedział przejęty chłopak , po czym podszedł do mnie i mnie przytulił , właśnie w tedy poczułam motylki w brzuchu . Z jednej strony cieszyłam się że mnie szukał i że jest tu przy mnie , ale zaś z drugiej strony może lepiej by było jakby nikt mnie nie znalazł tak jak chciałam .
- A teraz chodź ze mną , wróćmy do domu , twoja biologiczna matka i ta za którą do tych czas uważałaś za mamę , martwią się o ciebie - mówił zatroskanym głosem
- Nie ! Tylko nie to ! Nigdzie z tobą nie pójdę ! Chce zostać tu taj ! - odparłam z podniesionym głosem
- Ale Diana , nie możesz tutaj przeżyć całego swojego życia ! Kiedyś będziesz musiała spojrzeć nam wszystkim w twarz - próbował mnie przekonać Riker
- Nie ... nie rozumiesz , co ja teraz przechodzę ! Tak od sobie dowiedziałam się że Amelia nie jest moja siostrą , mój idol jest moim bratem ! Myślisz że to takie proste ! - mówiłam przez płacz , patrząc mu prosto w oczy , jednak po chwili odeszłam od niego i podeszłam do jeziora jakie tam się znajdowało i zaczęłam wrzucać do niego kamyki .
- Diana , ja to wszystko doskonale rozumiem - powiedział zbliżając się do mnie
Ja w tedy się obróciłam
- Zamilcz ! Ty nic nie rozumiesz ! Ty masz rodzinę która cię kocha i zawsze kochała ! A ja ... Ja tak naprawdę nie mam już nikogo ! - wykrzyczałam z płaczem
W tedy on zbliżył się do mnie i objął , a ja wypłakałam mu się na ramieniu .
Właśnie w tedy poczułam , że mimo wszystko mu mogę zaufać . On tak właściwie uświadomił mi , że jeszcze jest szansa , że może wszystko się ułoży ? Nie wiem , tego nie da się opisać , ja po prostu wiedziałam , że on jest inny niż wszyscy faceci i że jest wyjątkowy . W pewniej chwili wyciągnęłam ze swojej walizki koc na którym oby dwoje się położyliśmy , a ja będąc tym wszystkim zmęczona zasnęłam , oparta na jego klatce piersiowej . A on okrył mnie swoją kurtką ...
**********************************************************************************
Mamy 8 rozdział :3 Jak wam się podoba ? Mam do was wielką prośbę , jakbyście mogli skomentować po za opowiadaniem również piosenkę , ponieważ pisałam ją sama i chcę też poznać waszą opinię na temat tej piosenki , bo rozdział mógł wam się na przykład podobać a piosenka nie xD W każdym bądź razie , mam nadzieję , że jesteście zaciekawieni co się dalej stanie , a rozdział wam się podobał . Bardzo bym was prosiła o komentarze bo to motywuje do pisania dalszych rozdziałów :) //Kinga

niedziela, 1 grudnia 2013

Rozdział 7

Stałam tam cały czas a Ellington cały czas mi się przyglądał , po około 30 minutach zauważyłam że mojej mamy już nie ma na koncercie , ale dla bezpieczeństwa stałam tam dalej . W trakcie koncertu odbyło się losowanie biletu . Bilety miały numerki , każdy członek R5 losował jedną karteczkę , a następnie mówił numer na głos , osoba mająca ten sam numerek który wylosował członek zespołu , wychodziła na scenę . Nagrodą był całus w policzek , od wybranej osoby należącej do zespołu . Przyglądałam się tak i usłyszałam numer 399 , stałam tam tak i wpatrywałam się w R5 po jakiś 5 minutach zorientowałam się że mój bilet ma numer 399 ! Od razu odruchowo po prostu wbiegłam na scenę . Byłam roztrzęsiona , i zadowolona , była to mieszanka wszystkich uczuć . W pewnym momencie zbliżyłam się do Rikera , który stanął obok mnie , lekko mnie objął , i pocałował w policzek . Czułam motylki w brzuchu , cały mój świat obrócił się do góry nogami , zapomniałam o wszystkim w głowie miałam tylko jedno ''obejmuj mnie tak cały czas i nie puszczaj '' Niestety Riker szybko wypuścił mnie ze swoich ramion . Ale i tak byłam zadowolona z tego że sam Riker Lynch mnie pocałował ! Miałam już schodzić ze sceny kiedy Riker złapał mnie lekko za nadgarstek
- stój , poczekaj , tak szybko chcesz nas opuścić i zostawić samych na tej scenie ? -zapytał blondyn
Ja nie wiedziałam co powiedzieć wyksztusiłam z siebie tylko parę słów
- Emm... no chyba nie ?
- Ross ! - krzyknął Riker do swojego młodszego brata
- Tak ? - odpowiedział młodszy
- Co ty na to aby Diana zatańczyła z nami do Pass me by ? -zaproponował
Ja nie mogłam na to pozwolić i od razu się wtrąciłam
- Aleee ja nie umiem tańczyć ! I nie lubię - skłamałam bojąc się co może się w tedy stać , chociaż kochałam tańczyć i śpiewać i to było moje jedno z nielicznych marzeń aby z nimi zatańczyć , a teraz kiedy mam okazję to kłamie !? Boże co się ze mną dzieje !?
- No co ty , nie wieże , każdy lubi tańczyć , przecież widziałem jak tańczyłaś u progu sceny - uśmiechnął się Ross , i pokrzyżował moje plany
- Może jednak , chociaż ten jeden taniec ? - zapytał najstarszy
- Ahh... no niech będzie - westchnęłam bo czułam że to nie wróży dobrze
Po chwili wszyscy zaczęli grać a mnie Riker kierował jak mam tańczyć , to było niesamowite uczucie , po chwili poczułam się tak pewnie na scenie że sama zaproponowałam kroki , a chłopacy tylko się uśmiechali i mnie naśladowali w tańcu . Po 3 minutach nadszedł już koniec piosenki każdy z R5 podszedł do mnie , przytulił i podziękował , oraz wręczył mi drobny upominek , właściwie to nie taki drobny bo gitarę akustyczną z ich autografami ! Na koniec im podziękowałam a oni dodali jeszcze ,że niesamowicie tańczę , i sprzeczali się ze mną że powinnam to robić zawodowo , cóż potem opuściłam scenę już na dobre . Wsłuchiwałam się jeszcze w pożegnalne słowa R5 i skierowałam się do wyjścia . Następnie szukałam koleżanek i autobusu . Błądziłam tak godzinę aż w końcu dostrzegłam autobus w którym wszyscy na mnie oczekiwali . Powrót do domu był chyba nudny ? No nie wiem bo całą drogę przespałam , ponieważ byłam bardzo zmęczona . Dojechaliśmy o 12 w samo południe . Po woli szłam do swojego domu , po drodze wstąpiłam jeszcze na lody , a następnie udałam się do domu . Doszłam tam o 14.15 , po woli weszłam do domu i od razu z walizką i gitarą powędrowałam po cichu na górę , stanęłam w progu drzwi od salonu . Stałam jak zamurowana ! Nie wiedziałam co powiedzieć , sam widok mnie przerażał ? Wszyscy nagle stanęli i patrzyli na mnie a ja po woli na każdego patrzałam z osobna .
- Diana ja ci wszystko wytłumaczę - powiedziała zakłopotana mama
- K...Kimm są ci ludzie !? - zapytałam roztrzęsiona
- To ja może zacznę od początku - powiedziała jakaś kobieta której nie znałam
- eeeej stop zaraz ! Co tu się dzieje !? Kim pani jest !? I kim pan jest !? Co R5 robi u mnie w domu !? -pytałam zdruzgotana
- Diana tylko spokojnie , usiądź proszę - próbowała uspokoić mnie mama
- Nie będę siadać , dopóki mi w końcu nie powiecie o co w tym wszystkim chodzi ! - krzyknęłam zdenerwowana
- Diana skarbie ... - zaczęła do mnie mówić ta pani
- niech pani do mnie nie mówi skarbie ! Mamo , tato ! O co w tym wszystkich chodzi !? I gdzie jest Amelia !?
- Spokój ! Daj sobie coś powiedzieć ! - krzyknął ojciec a ja umilkłam i uważnie zaczęłam słuchać tej pani
-Diana , posłuchaj mnie uważnie , ja jestem Cherly , a to jest mój mąż George , a to jest nasz syn Ellington , wiem że ciężko będzie ci się z tym pogodzić ... ale postaw się błagam na moim miejscu , co ty byś zrobiła w takiej sytuacji .
- Ale ja nadal nie wiem o co pani chodzi - odpowiedziałam trochę przejęta ?
- Błagam cię nie mów do mnie ''pani '' - powiedziała ze smutkiem ta kobieta , w ogóle nie wiedziałam o co jej chodzi
- Diana , ja wiem że nie będzie ci łatwo , ale to wszystko było tylko i wyłącznie dla twojego dobra , wysłuchaj mnie proszę , ale za nim to zrobisz błagam cię chodź do mnie i pozwól się przytulić , tak jak matka córkę , błagam zrób to dla mnie
-popatrzałam w tedy dość dziwnie na ta kobietę , ale spełniłam jej prośbę , po chwili do uścisku dołączył Ellington i ten pan George
- Słodko , Anastazja nie jest twoją mamą... - powiedziała ze spuszczoną głową w dół
- Co też pani wygaduje ! - powiedziałam oburzona
- Prawdę skarbie , a Krystian nie jest twoim ojcem ...
Widząc że ta kobieta mówi całkiem poważnie , spojrzałam z poważną miną na moich ''rodziców'' Matka tylko spuściła głowę , a ojciec westchnął , a Cherly dotknęła mojego ramienia i spojrzała mi w oczy
- Widzisz ... Diana .... to ja jestem twoja mamą , a George twoim ojcem ...a Ellington jest twoim bratem - wytłumaczyła
- pojrzałam w tedy na nią dość dziwnie , a potem na rodziców i na R5 wszyscy milczeli , czy to ...jest prawda !? Pomyślałam
- A co wspólnego ma z tym R5 !?
- Kiedy dowiedziałam się że poznałaś R5 od razu robiłam wszystko abyś ich znienawidziła , nie chciałam abyś dowiedziała się prawdy po przez Ellingtona , on jest członkiem tego bandu , bałam się , że kiedy ich poznasz , będziesz więcej o nich czytała na internecie to po przez różne źródła odkryjesz tą tajemnicę ... - wytłumaczyła mi mama ? Kim ona tak właściwie dla mnie była !?
- Stoppp , czegoś tu nie rozumiem , dlaczego ''mamo ''? Mnie zostawiłaś i oddałaś '' Anastazji '' i kim tak w ogóle jest dla mnie '' Anastazja i Krystian '' Kim jest dla mnie Amelia !?
- Urodziłaś się kiedy miałam 21 lat , byłam jeszcze młoda , a miałam jeszcze jedno dziecko Ratliffa . Urodziłam go kiedy miałam 18 lat . Zostałam sama , nie miałam pieniędzy na utrzymanie mnie i Ell'a , kiedy dowiedziałam się że znowu jestem w ciąży , nie chciałam usuwać tego dziecka , postanowiłam , że oddam je do adopcji , nie chciałam oddawać Ratliffa bo on mnie znał i był do mnie przywiązany , stwierdziłam że będzie lepiej tobie kiedy zamieszkasz z kimś innym .W drodze na lotnisko poznałam Anastazję , która jak mi się zwierzyła nie mogła mieć od dłuższego czasu dzieci ... Zawarłam z nią układ ... A potem kiedy urodziłam wyjechałam do Ameryki z nadzieję na lepsze jutro ...
- Czyli mam rozumieć , że osoby których do tych czas nazywałam ''rodzicami '' są całkiem obcymi osobami ?
- Niestety Tak ... - odparła moja '' mama ''
- Czyli , że Amelia nie jest moja siostrą !? - mówiłam to przez łzy w oczy , cały czas płakałam i patrzałam na wszystkich z niedowierzeniem
- Amelia jest moja rodzoną córką Diano ... - odpowiedziała mi Anastazja
-Czyli ona jest też w pewnym sensie obcą osobą !? Po moich policzkach leciały łzy , szlochałam coraz głośniej , to wszystko mnie przerosło , tak jak tam stałam z ta gitarą i walizką wybiegłam z domu . Nie widziałam dalszego sensu bycia tam ...
************************************Ciąg Dalszy Nastąpi ****************************
No to mamy 7 rozdział kochani :3 Właśnie w tym momencie zaczął się dramat . Mam nadzieję że wzbudziłam napięcie i jesteście ciekawi co się dalej stanie z Dianą :) A tak w ogóle to R5 ma być 5 lutego w Polsce i się jaram XD No także to by było na tyle , piszcie w komach co sadzicie o tym rozdziale :* //Kinga