Kiedy trójka dotarła do mieszkania w którym tym czasowo mieszkała Sam, co było wiadome z wyjaśnień Amelii , powoli otwarli drzwi i weszli do pomału do środka, mieszkanie było dobrze urządzone ale zaniedbane, brudne i wszystko było mroczne...Jedyną rzeczą w pewnym sensie ocieplającą te pomieszczenia była stojąca lampa na korytarzu, która dawała żółte światło, lecz to nie zmieniało faktu że jest tam bardzo zimno. Po chwili Ratliff dostrzegł Samantę siedzącą na kanapie w pokoju. Była ona cała zmarznięta i zrozpaczona. Po chwili z jej ust wydobył się cichy głosik
-Ja...ja nie wiedziałam...ja nie chciałam...
-Sam spokojnie, czego nie wiedziałaś?-zapytała z troską w głosie Rydel
-On mnie oszukał...
-On to znaczy kto? Ross?-zapytała kolejny raz blondynka
-Tak...powiedział że do mnie wróci, a tym czasem siedzę tu sama drugi dzień...jest mi zimno, jestem głodna...a pieniędzy nie mam...-wyjaśniła
Po chwili Delly skierowała się do Ell'a dając mu znak że zabierają z tond dziewczynę.
-Sam, chodź proszę z nami, pójdziemy do kawiarni obok napijesz się czegoś ciepłego i coś zjesz Amelia ty też -powiedziała stanowczo, ale za razem mile najstarsza z dziewczyn.
Po niecałych 20 minutach cała czwórka była już w kawiarni i popijała gorącą czekoladę, nikt nie chciał zadręczać Amelię ani Sam, kolejnymi pytaniami bo chcieli, aby ten dzień minął spokojnie, niestety, nie udało się długo utrzymać tej miłej i spokojnej atmosfery. Kiedy Ellington konsumował kawałek swojej bułki, zadzwonił do niego telefon. Był to Rocky, brunet nie zastanawiając się ani chwili odebrał telefon.
*Rozmowa*
-Halo, Ratliff-przywitał się zdenerwowany
-Tak to ja, Rocky co się dzieje?-zapytał zaniepokojony
-Ellington musisz szybko tutaj przyjechać, stan Diany się pogorszył, właśnie przewożą ją na salę operacyjna -tłumaczył z niepokojem i lękiem w głosie
-Co!? Dobra czekaj tam na mnie zaraz tam będę na razie-odpowiedział przejęty i zdenerwowany i szybko odłożył telefon, klikając czerwoną słuchawkę.
Szybko jedziemy!-wydał polecenie dziewczyną, które pośpiesznie wstały z miejsc i udały się do samochodu, nie wiedząc o co chodzi. W zaledwie 15 minut byli już na miejscu przed szpitalem i mieli wysiadać z auta.
-Ja nigdzie nie idę-powiedział Samanta, spuszczając głowę w dół.
-Sam nie rób sobie żartów idziemy-powiedział do niej dwudziestojedno-latek
-Ale ja się boję-krzyknęła zbłąkana nastolatka
-Posłuchaj Sam, Ross ci nic nie zrobi-powiedziała ciepłym głosem Delly, przytulając ją
-Ja o tym wiem...
-To o co chodzi?-zapytała już całkiem niepewna
-Boję się co się stanie z Dianą, jak Ross zareaguje jak mnie zobaczy, co się dalej stanie...
-Oj..Sam my wszyscy się tego boimy.-odrzekła blondynka chwytając za rękę rudowłosą.
Wszyscy szybko weszli do szpitala i skierowali się w stronę sali gdzie wcześniej leżała Diana.
Nagle wszyscy się na siebie natknęli. Sam stała w równej linii z Ellem, Rydel i Am, a naprzeciwko stał Ross, nie okazując żadnych uczuć , tak samo jak ona. Na przeciwko Amelii stał w tej chwili Rocky, który był lekko speszony całą tą sytuacją. A na przeciwko Delly i Ratliffa, stał Riker, był on wpatrzony w zabłąkane oczy siostry i wściekłe a zarazem zmartwione oczy jego ''przyjaciela''. Po chwili na korytarzu byli już tylko oni... George, Cherly Anastazja byłi na dworze przed szpitalem. Wszyscy jak stali wtedy w dwóch rzędach, przybliżyli się, robiąc jeden krok w swoją stronę. Stali tam tak przez dobre 15 minut, nikt się w tedy do siebie nie odzywał, była kompletna cisza...było słychać tylko tykanie zegarka. Tak też spędzili następną godzinę...Całą tą niezręczną ciszę przerwał lekarz wychodzący z sali operacyjnej.
-Mam dobre wieści dla was. Operacja się powiodła, Diana za 2-3 godzina powinna się obudzić, jeżeli wszystko dobrze pójdzie i nie będzie żadnych komplikacji to za niedługo państwo będą mogli się z nią zobaczyć-powiedział z uśmiechem na twarzy lekarz.
Sama myśl, że nastolatka będzie żyła, wszystkich napełniła szczęściem, jednak to nie oznaczało, że wszystkie problemy się już rozwiązały...Powoli każde z osób zajęły miejsca na krzesłach przed salą w której teraz znajdowała się blondynka. Do nich dołączyły również rodzice dziewczyny, którzy dziękowali lekarzom za uratowanie ich córki. Dochodziła już 22.30 każde z osób będącym tam w tedy zasypiało opartych na ramieniu osoby która siedziała obok niej. Pielęgniarki proponowały im, aby poszli się przespać do domu, lub do hotelu obok, jednak nikt z osobników nie skorzystał z propozycji pensjonatu szpitala. Wszyscy w komplecie przespali noc na krzesłach w szpitalu, ponieważ nikt nie chciał opuścić tego miejsca...wszyscy oczekiwali aż Diana się obudzi...jednak nie było tam jednej osoby, Krystiana, który był teraz w pracy za granicą i nie mógł wspierać swojej rodziny w tym trudnym dla nich okresie. Kiedy była szósta, szpital i ich osobnicy byli już na nogach. A ich szmery obudziły rodzeństwo Lynch, rodzinę Ratliff, rodzinę Malinowskich, oraz Samantę...Wszyscy poszli do stołówki w szpitalu, aby móc coś przekąsić, spokojny posiłek przerwał im lekarz wparowujący do stołówki, który chciał przekazać im wspaniałą nowinę, Diana się obudziła. Cała gromadka ludzi zerwała się z miejsc i biegiem powędrowali pod salę i wpatrywali się przez szybę w nastolatkę.
-Czy ja mogę się z nią zobaczyć?-zapytała z nadzieję w głosie biologiczna matka dziewczyny
-Myślę, że jeżeli Diana wyrazi na to zgodę to nie będzie nic stało na przeszkodzie-odpowiedział z entuzjazmem lekarz, który po chwili wszedł do blondynki.
-Jak się czujesz?-zapytał
-Nie za dobrze...gdzie ja jestem?-zapytała jeszcze nie całkiem oprzytomniała
-Jesteś w szpitalu, miałaś poważną operacje, a ja jestem twoim lekarzem, tam są wszyscy twoi bliscy
-Niech pan nawet tak nie mówi...oni nie są mi w ogóle bliscy-wydutkała Diana, której wszystko się przypomniało, kiedy zobaczyła Rker'a przez szybę
-Nie rozumiem, w każdym bądź razie twoja mama Cherly chciałaby się z tobą zobaczyć-powiedział
-Nie chcę jej widzieć-powiedziała cichym głosem dziewczyna, w tym samym czasie zamykając oczy, zaciskając zęby i kręcąc głową na ''nie''
**********************************Z perspektywy Diany******************************
Obudziłam się w jasnym pomieszczeniu gdzie wszystko było białe, z początku myślałam, że mój plan się powiódł, a ja jestem teraz w niebie, jednak moje przepuszczenia i marzenia szybko zostały zniszczone kiedy lekarz do mnie przyszedł. Byłam zła na siebie, że mój plan nie poskutkował...że dalej będę tą osobą która ma same problemy, a przecież gdyby mnie nie uratowali mieli by o jeden problem mniej. Po co oni w ogóle tu są, najpierw mnie ranią a teraz się o mnie martwią tak szybko zmienili swoje zdanie, przecież to zaprzecza ludzkiej logice. Byłam jeszcze osłabiona, ale pamiętałam co się w tedy stało do pewnego momentu, a tak właściwie to pamiętam całą tą historię, tylko że kiedy wzięłam tabletki, film mi się urwał. Podejrzewam, że ktoś mnie uratował i tutaj przywiózł, jednak nie wiem kto to jest. Wszystko było takie dziwne, nienawidzę swojej rodziny i przyjaciół, ale jednak trochę się cieszę że mogę ich zobaczyć przez tą szybkę. Jednak to nie zmienia faktu, że im wybaczam, nigdy im tego nie wybaczę...Zamienili moje życie w koszmar, właśnie w tedy kiedy wszystko zaczęło mi się układać...Jednak gdy miałam zamknięte oczy i kręciłam głową na ''nie'' pomyślałam, że jest osoba z którą chciałabym porozmawiać.
-Panie doktorze-skierowałam do niego swoje słowa, kiedy miał już wychodzić
-Tak, Diano.
-Czy jest tutaj wysoka dziewczyna, blondynka, mająca na rękach dużo bransoletek?-zapytałam z nadzieją
-Myślę że wiem o kogo ci chodzi-odpowiedział mi z uśmiechem
-Zatem czy mogłabym zamienić z nią parę słów?-zadałam kolejne pytanie
-Oczywiście, zaczekaj tutaj 10 minut zaraz ja przyprowadzę
-Dobrze-odpowiedziałam, jednak w myślach miałam słowa'' nie cholera pójdę na miasto w samej piżamie, przecież to oczywiste że nie mogłam nigdzie wychodzić''
***********************************Narrator, Korytarz*******************************
-I co panie lekarzu mogę do niej wejść?-zadała pytanie Cherly
-Niestety Diana nie chce się z panią widzieć, jest mi bardzo przykro z tego powodu, jednak znajduje się tutaj osoba z którą dziewczyna chce porozmawiać-tłumaczył patrząc na każdego i uważnie obserwując ich ruchy.
-Kto to jest?-zapytała, tym razem Anastazja
-Pozwolę zacytować sobie słowa, w jaki sposób Diana opisała tą osobę ''Czy jest tutaj wysoka dziewczyna, blondynka, mająca na rękach masę bransoletek?'' Myślę że jedyną osobą którą puki co może spotkać się z siedemnastolatką jest Rydel.-tłumaczył wszystko spokojnie lekarz, a zbliżając się do końcówki swojej wypowiedzi spojrzał na Delly.
Nagle każde spojrzenie padło na dziewczynę, która oczywiście zgodziła się na spotkanie ze swoją przyjaciółką i powoli weszła do pomieszczenia, w którym znajdowała się Diana.
*******************************Z perspektywy Diany*********************************
Leżałam mając zwróconą głowę w stronę drzwi, przez jakieś 5 minut, myślałam jak będzie wyglądała moja rozmowa z Rydel, czy ona też mnie zawiedzie jak wszyscy? Czy jednak ona jako jedyna okaże się dla mnie wsparciem? Czy mnie zrozumie? Czy uzna za wariatkę? Moje rozmyślenia przerwały uchylające się drzwi. Stanęła w nich blondynka, która powoli małymi kroczkami zbliżała się do mnie, po czym usiadła na krzesełku obok łóżka.
-Cześć-odparłam przerywając ciszę
-Hej, jak się masz-zapytała z lekkim uśmiechem Rydel
-Niczemu sobie-odpowiedziałam
-Diana, jeśli nie chcesz to nie odpowiadaj, ale muszę się o to ciebie spytać bo ta myśl cały czas nie daje mi spokoju i nic z tego nie rozumiem...Dlaczego ty chciałaś popełnić samobójstwo?-rzekła do mnie Delly, której uśmiech z twarzy znikał
-Tak myślałam że o to zapytasz...Powiem wprost, cała ta historia mnie do tego doprowadziła, wszyscy mnie zranili, a ja nie dałam sobie z tym rady-wyjaśniłam
-To dlaczego akurat ze mną chciałaś porozmawiać, a nie ze swoją matką, skoro wszyscy cię zranili? Chociaż z tego co wiem to Rocky ci nic nie zrobił ja chyba też nie-zapytała mnie Delly, która już niczego nie rozumiała
-Tylko do ciebie mam jeszcze zaufanie, a jeżeli chodzi o Rockego, wytłumaczenie jest proste, jest on facetem, a ja zawiodłam się na wszystkich facetach, wszyscy faceci mnie zranili więc nie ufam nim, ani Rockemu, bo mam lęk że i on może mnie kiedyś skrzywdzić, a kolejny raz mogę sięgnąć po skuteczniejsze środki i tego nie wytrzymać-wyjaśniłam całkiem obojętna
-Diana nawet tak nie myśl! Rozumiem, że cierpisz, ale my wszyscy popełniliśmy błąd i chcielibyśmy cofnąć czas i to naprawić-starała się mnie podnieść na duchu
-Ja bym nie chciała cofnąć czasu, nie żałuję tego że chciałam się zabić-powiedziałam obracając głowę i wpatrując się w brązowe oczy blondyna, którego widziałam przez szybę
Po chwili i wzrok Rydel był na niego rzucony, a potem na mnie.
-Diana to widać, zrozum on cię kocha, i ty jego też, ja o tym wiem...
-Zamilcz, ty nic nie rozumiesz!-wykrzyczałam
-On cię uratował!-krzyknęła Delly, a w tedy moja twarz skierowała się na nią, a mnie totalnie zamurowało.
******************************Ciąg Dalszy Nastąpi***********************************
Wiem pewnie mnie zabijecie, że przerwałam w takim momencie xD Tak więc mamy 14 Rozdział, mam nadzieje że się podoba i jesteście ciekawi co się dalej zdarzy :3 Jednak postawię wam teraz warunek, że 15Rozdział dodam dopiero jak będzie 5 komentarzy ;) Tak więc czekam na wasze komy ;**//Kinga
Pierwsza HA ! ;***** ROZDZIAŁ JEST PRZECUDOWNYY I BOOOSKI <3. GENIALNYY ! :** CO JAK CO ALE TALENT TO TY MASZ ! :*
OdpowiedzUsuńrozdział jest genialny cudowny jadłam sobie budyń w garnku ale się wzruszylam i wyladował nie powiem gdzie z niecierpliwościa czekam nn <3
OdpowiedzUsuńPrzyjdze jeszcze dzisiaj do ciebie i zabije! Jak mogłaś przerwać w takim momencie?! Rozdział zajebisty.
OdpowiedzUsuńCzekam na next =]
Bardzo się rozwinęłaś w pisaniu *.* Piękniy rozdzał. <3 Oczekuj Mnie dziś w nocy 3:) Przyjde z Shiki (Zmartwychwstały Wampir) i Cię zjemy 3:) :D
OdpowiedzUsuńyey jestem 5 <3 rodzial mega dawaj next :-P
OdpowiedzUsuńNominowałam cię pysia do Liebster Blog Award <3 :D
OdpowiedzUsuńWięcej na blogu: http://rocky-tori-ross-opowiadania-o-r5.blogspot.com/2014/01/bardzo-dziekujemy-za-nominacje-do-lba.html
hej zostałaś nominowana do Liebster więcej informacji znajdziesz tutaj http://crazzystory.blogspot.com/2014/01/liebster-awords.html
OdpowiedzUsuńNominowałam Cię do Liebster Award, więcej informacji tutaj:
OdpowiedzUsuńlove-music-love-r5.blogspot.com
Diana się obudziła, yeeeey! :D
OdpowiedzUsuńRozdział świetny i DŁUGI, Woo hoo XD Wiesz, lubię Rocky'ego, w tym opowiadaniu. Naprawdę go lubie. Bardzo lubię XD
No, to teraz czekam na kolejny rozdział i liczę na to, że dodasz niebawem :*
(Jak to ja) weny życzę <3
~ Cat.
Ggggghrhhr...czujesz to???(duszę Cię na odległość!) jak mogłaś przerwać w takim momencie!? dawaj szybko nn XD
OdpowiedzUsuńWOW!!! super rodział czekam na nexta. :D
OdpowiedzUsuń